Na niemal każdej stronie poświęconej zdrowemu odżywianiu, a już zwłaszcza na stronach poświęconych dietom LC wyczytamy peany na temat rosołu / wywaru na gościach. Każdy zgodnie przytakuje że taki wywar zawiera mnóstwo niezbędnych i cennych minerałów. Co zresztą brzmi bardzo logicznie, w końcu kości są miejscem w którym właściwie każde zwierze magazynuje minerały. Skoro kości są bogate w minerały, witaminy i elektrolity to wywar na kościach też musi ich wiele zawierać. Problem polega na tym że o ile każdy powtarza że wywar na kościach zawiera dużo minerałów to jakoś nie mówi nam ile dokładnie. Otóż okazuje się w sumie niewiele tam tych mikroelementów jest, można nawet powiedzieć – śmiesznie mało.
Taki np. wapń: maksymalnie 100 mg na 1 litr gdzie dzienne zapotrzebowanie to ~1000 mg
Potas: 12 mg, dzienne zapotrzebowanie 4700 mg
miedź: 0,1 mg, dzienne: 1 mg
magnez: 8 mg, dzienne 420 mg
Okazuje się że nawet przy bardzo długim gotowaniu (24 h) niewiele tych minerałów się rozpuszcza w wodzie), i wypijając nawet litr takiego wywaru dostarczamy właściwie ich śladowe ilości.
Nie twierdzę że rosół nie jest dobry. Jest, zawiera bardzo łatwo przyswajalne białka, kolagen a do tego jest przepyszny i można go wykorzystać na tysiące różnych sposobów. Ale przypisywanie mu cudownych właściwości zdrowotnych jest tylko powtarzaną bujdą. Zwłaszcza w środowisku LCHF.
Polecam się zapoznać z dwoma poniższymi artykułami:
#dieta #keto #lowcarb #gotujzwykopem